- Który dzień z 2020 roku zapadł panu najbardziej w pamięci?
- Było ich kilka. Zacznę od 24 stycznia, czyli od gali 100-lecia Śląskiego Związku Piłki Nożnej w naszym podokręgu. Spotkali się na niej ludzie, którym piłka nożna na Podbeskidziu jest bardzo bliska i w rodzinnej atmosferze, przy dźwiękach góralskiej kapeli, mieli okazję powspominać i podzielić się swoimi pomysłami. Była także okazja uhonorowania i docenienia tych wszystkich, którzy mieli wpływ na rozwój piłki nożnej w naszym regionie. Bardzo podobały mi się filmy, w których zostały w pigułce zawarte największe dokonania śląskiej piłki oraz zaprezentowane kluby z naszego podokręgu i ich sukcesy. Natomiast druga data 12 czerwca to dzień zebrania, na którym przedstawiciele klubów wybrali mnie prezesem Podokręgu Bielsko-Biała. Szczególnie ważna dla mnie jest jednomyślność z jaką działacze zaufali mnie i nowemu zarządowi, który po rezygnacji wieloletniego prezesa Romana Kubieńca chce kontynuować jego dzieło. Doceniamy to co zrobił i dziękujemy, a ja cieszę się, że ci którzy czuli na siłach zostali i podjęli się ze mną prowadzenia podokręgu w tych nowych warunkach, w czasie pandemii.
- Jak poradziliście sobie z tym problemem?
- Tak naprawdę to nikt sobie jeszcze z nim nie poradził. Runda wiosenna została odwołana, a decyzja o tym, że nikt nie spada została dobrze przyjęta przez kluby choć zmusiła nas do eksperymentów organizacyjnych. Na szczęście rundę jesienną udało się, mimo obostrzeń, doprowadzić do końca za co chciałem podziękować działaczom. Kluby nie nadużywały tej trudnej sytuacji do swoich partykularnych interesów. Każdy starał się poważnie i solidarnie uczestniczyć w rozgrywkach i to jest nasz wspólny sukces.
- Czego nie udało się zrobić?
- Najbardziej żal mi tego, że nie udało się rozegrać finału Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bielsko-Biała. Dzięki współpracy z Urzędem Miasta i Podbeskidziem zaplanowaliśmy ten mecz na Stadionie Miejskim na 21 października, ale gdy już drużyny Spójni Landek i Rekordu oraz ich kibice szykowali się na piłkarskie święto, to weszły w życie obostrzenia. Zabrakło nam 2 dni... Dlatego odwołaliśmy ten mecz i przenieśliśmy go na wiosnę. Mamy nadzieję, że będziemy mieli taką możliwość, żeby rozegrać to spotkanie w obecności kibiców i finał Pucharu Polski będzie autentycznym świętem piłki nożnej w naszym regionie.
- Czy to jest najważniejsze zadanie na 2021 rok?
- Choć nie do końca zależy to od nas, bo na wirusa nie mamy wpływu, to będziemy się starali doprowadzić do tego, żeby było to sportowe wydarzenie. Tego sobie i kibicom życzę oraz korzystając z okazji składam życzenia wszystkim sympatykom piłki nożnej, sędziom, zawodnikom, trenerom i działaczom klubowym od klasy B zaczynając na Ekstraklasowym Podbeskidziu kończąc samych sukcesów i tego, żebyśmy się w komplecie mogli znowu spotkać na stadionach.