Nie dość, że goście pojechali pod Jasną Górę bez trójki "wykartkowanych" zawodników, to jeszcze na rozgrzewce urazu doznał Kamil Jaroś. W dodatku po 5 minutach gry okazało się, że Kamil Bezak, wracający po kontuzji do treningów, nie jest jeszcze zdolny do występu w meczu i musiał opuścić plac gry. Na ławce rezerwowych zostało więc trenerowi Krystianowi Odrobińskiemu dwóch ludzi, czyli drugi bramkarz i ostatni zmiennik Jakub Mencnarowski.
Jeżeli ktoś myślał, że to już koniec pecha Spójni to się pomylił, bo w 81 minucie gry, po dośrodkowaniu Filipa Głaska interweniujący stoper Szymon Kubica tak niefortunnie podbił piłkę głową, że przelobował Łukasza Krzczuka i ustalił wynik. Mógł go jeszcze zmienić Jakub Budnicki, bo gdy goście rzucili się do ataku rezerwowy napastnik Rakowa II finalizował kontrę w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale spudłował.
Nie umniejsza to jednak sukcesu częstochowian, którzy na sztucznej murawie bocznego boiska na remontowanym stadionie Rakowa, wywalczyli awans do finału Pucharu Polski na szczeblu Śląskiego Związku Piłki Nożnej i zastanawiają się teraz jak przygotować się do wtorkowej prestiżowej rywalizacji, w której wystąpią w roli gospodarza.
Raków II Częstochowa - Spójnia Landek 1:0 (0:0)
1:0 - Kubica 81 min (samobójcza)
Sędziował Mariusz Goriwoda (Zabrze).
RAKÓW II: Sztekler - Krzyżak, Błasik (65. Chłód), Mizgała, Januszewski - Dzierbicki, Lenartowski, Piątkowski (75. Głasek), Skibiński (46. Krysik), Brzęczek (65. Ślęzak) - Chiliński (55. Budnicki). Trener Tomasz KUŹMA.
SPÓJNIA: Krzczuk - Bezak (10. Gryman, 86. Mencnarowski), Michalski, Kubica, Nieśmiałowski, Lavruk, Sobas, Kuś, Kozioł, Skrobol, Bukowczan. Trener Krystian ODROBIŃSKI.
Żółte kartki: Krysik, Sztekler - Nieśmiałowski.